Ponad 1000 wyświetleń! Nie sądziłam że do tego czasu wytrzymam. Zawsze traciłam zapał, a teraz wciąż mam nowe pomysły, i nie zapowiada się że szybko zostawię bloga. Dziękuje za każdy komentarz, odwiedziny, przeczytanie czy obserwację - i tak jak każdego, to motywuje!Uniosłam powieki, w pierwszym momencie po przebudzeniu byłam przerażona. Nie wiedziałam gdzie jestem, spanikowałam. Dopiero gdy spróbowałam się podnieść, poczułam że jestem 'przybita" do łóżka. Lekko pokręciłam głową z nadzieją że coś zobaczę, poduszka jednak zapadała się coraz bardziej pod moim ciężarem. Po kilku sekundach zdarzenia z tamtej pory wróciły, wszystko mieszało mi się w głowie. Czułam się dziwnie, jakby pozostawiona sama sobie - a wokół mnie tylko idealnie białe ściany, dwie małe szafeczki na których leżało kilka kolorowych czasopism , i nic więcej. Sala szpitalna nie była duża, mogłabym mieć wszystko w zasięgu wzroku gdyby nie to że moje ręce były bezwładne, a do prawej dłoni miałam przybity wenflon. Z zewnątrz dobiegały mnie czyjeś głosy, tak jak to w każdym szpitalu - wszystko w pośpiechu. Ta lekka "fascynacja" trwała dopóki nie usłyszałam nacisku na klamkę.
Gdy postać przybliżyła się, zobaczyłam w nim tatę. Wyglądał na zdziwionego, a w jego oczach widziałam łzy. Patrzyłam się zaskoczona na niego, nie wiedząc o co chodzi. Przecież żyje, nic mi nie jest.
- Jasmine... - Wypowiedział prawie szeptem, po czym złapał mnie delikatnie za dłoń - a ja wciąż nie wiedziałam o co chodzi.
- Cześć tato. - Byłam niepewna, tata powinien się cieszyć że jestem cała i zdrowa, a on zamiast tego płakał. Inni rodzice tak by nie zareagowali.
Nagle tata pochylił się, i pocałował mnie w czoło. Jego łza spłynęła na moją twarz, on odwrócił się i poszedł w stronę drzwi. Kątem oka widziałam tylko jak z kimś rozmawia, zapewne był to lekarz. Tak przynajmniej zdarzało się w amerykańskich filmach. Byłam pewna że jestem jego główną bohaterką. Po kilku minutach znów usłyszałam jego kroki, obok niego szła jeszcze jakaś postać. Zamarłam, rejestrując całą sytuację w głowie. Ponownie drzwi od sali szpitalnej otworzyły się. Koło taty stał Ethan.
- Ethan? Co ty tu robisz? - Zrobił zdziwione oczy, tak samo jak ja. Chyba nie spodziewał się takiego pytania z mojej strony. Wzruszyłam ramionami, na tyle ile mogłam i spojrzałam się na tatę. Nic nie powiedział. Nagle mój brat odwrócił się do taty, i zaczął coś szeptać. Tylko tyle mogłam wywnioskować.
Tata odszukał mojego wzroku, jednak po ułamku sekundy wbił oczy w ścianę.
- Leżałaś w śpiączce 3 miesiące Jasmine, nikt tego nie rozumiał bo po przyjeździe sanitariuszy jeszcze byłaś przytomna. Podejrzewali jakiś uraz głowy, jednak badania nic nie wykazały.
Zaniemówiłam, naprawdę. W tym momencie wszystkie pytania które chciałam zadać, wydały się odległe. Cała "układanka" złożyła się magicznie w całość, a ja byłam tylko jej malutką cząstką.
- To...niemożliwe. - Powiedziałam drżącym głosem, Ethan widząc to wstał i wyszedł z sali trzaskając drzwiami. Moje 3 miesiące życia przeminęły momentalnie, a ja przez ten cały czas myślałam że byłam w jakimś cholernym transie, śnie - cokolwiek, co mogło to wytłumaczyć. Tata zrobił zakłopotaną minę, po czym przejechał rękami po swoich włosach.
- Razem z resztą rodziny stwierdziliśmy że nie będziesz już chodziła do szkoły, zorganizowaliśmy Ci nauczanie prywatne.
- Słucham? Z resztą rodziny? Nauczanie prywatne? O jakiej rodzinie ty mówisz? O ciotce, Marshalu, a może pseudo babci która nie reagowała gdy byliśmy w potrzebnie? Nie ma reszty rodziny!
- Jasmine, wiem że jest ci przykro - ale lekarze stwierdzili że to nie jest bezpiecznie dla ciebie, nie wiedzą co Ci jest. A każdy lekki wstrząs może spowodować tragedię.
- Nie tato, nie jest mi przykro. Jestem zła, cholernie zła. - Nie obchodziło mnie to, czy moje słowa go zabolą czy nie. Byłam wściekła. Podjęli taką decyzję, bez konsultacji ze mną. Być może moja "porządna" rodzinka nie miała pewności czy się obudzę. Na samą myśl o tym, moje ciało przechodził dreszcz. Nie chciałam nawet tworzyć takich scenariuszy.
Tata nie odpowiedział mi nic, chyba za dużo wydarzeń jak na kilka minut rozmowy. Nie było mi przykro. Jednak chcąc, czy nie chcąc musiałam mu o czymś powiedzieć.
- Miałam dziwny sen, widziałam Ethana jako dziecko. Ale nas, i mamy tam nie było. Nie rozumiem. Wyglądało to tak realnie. - Tata uniósł brwi, i przez chwilę przez jego twarz przeszedł niepokój.
- W czasie śpiączki u niektórych wywołuje to takie objawy, daj sobie spokój - to tylko zwykły sen. - Zachowywał się jakby przed czymś uciekał, jednak moja intuicja była silniejsza niż jego przeczące słowa. Widocznie mówił tak, bo sam chciał w to wierzyć - i przy okazji "zawrócić" mnie z tego tematu, w przeciwną stronę.
- Ale ja jestem pewna że to ma jakiś związek z tym co mi się przytrafiło!
- Powiedziałem już, daj sobie z tym spokój. Wszystko jest na swoim miejscu, to był nieszczęśliwy wypadek który mógł się skończyć tragedią. Odpocznij. - Po tych słowach, wyszedł i po prostu mnie zostawił. Znów byłam pozostawiona sama sobie. Jednak nie zapomniałam ani razu o smutnej dziecięcej buzi brata w moim śnie, o Gideonie, wilkach i imieniu Shavari - o mnie. W mojej głowie odbywała się walka, między słowami taty a moimi "spostrzeżeniami" i intuicją. Widziałam jak Ethan stoi za szybą, i mi się przygląda. Właściwie to był zamyślony, błądził gdzieś tak samo jak ja. Ale ja chciał mimo wszystko poznać wnętrze jego głowy. Zaprzestałam jednak gdy do sali weszła pielęgniarka, wkuła mi igłę w wenflon - a ja odpłynęłam w krainę snów.
Wiem że rozdział króciutki, ale czuję się fatalnie. Od poniedziałku nie byłam w szkole, przez chorobę - czekam tylko, aż to cholerstwo przejdzie.
Kocham <333
OdpowiedzUsuńFantastyczne ;**
OdpowiedzUsuńDzieniaszki B)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się wygląd twojego bloga. Jest świetny. Piszesz bardzo fajnie. Jestem ciekawa, czy sen Jasmine był tylko snem, czy znaczył coś więcej. Rozdział rzeczywiście trochę krótki, ale za to bardzo fajny. Czekam z niecierpliwością na chapter 7.
OdpowiedzUsuńDuuużo Zdrowia :*
http://tommorow-is-beautifull-dream.blogspot.com/
O jaa!!!
OdpowiedzUsuńAle będę czytać! :-)
Jestem z grupy na Facebooku :-)
Podoba mi się Twój blog, wiec zgodnie z obietnicą obserwuję ;*
Pozdrawiam ;*
Miśka
miska-grabowska.blogspot.com/
Również dodałam komentarz, jako Lisek Lisowski XD Troszkę żałosna nazwa, ale ogólnie jestem przyzwyczajona używania proflu blogera.
UsuńMasz wielki talent do pisania opowiadan !:)
OdpowiedzUsuńhttp://moooneykills.blogspot.com
Nie trać zapału, bo masz talent.
OdpowiedzUsuńJestem trochę nie w temacie, ale cóż - spóźniłam się :P
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)
www.w-popiolach-igrzysk.blogspot.com
Świetny rozdział ;) Wyszło bosko zwłaszcza ta cała śpiączka. Ciekawe co dalej... ;)
OdpowiedzUsuńNo to lecę!
Pozdrawiam, Bogini Chaosu (Sophie Bell) :*