wtorek, 4 listopada 2014

Chapter 3 - I własnie tej nocy, wilk jest zaledwie cieniem.

Przydłużyłam chapter przez tą sytuację z ojcem, niestety ;_; Wiem że piszę cały czas że "w następnym, i następnym" ale tym razem będzie na 100%. Zapraszam do przeczytania fabuły, i obejrzenia zwiastuna - z którego jestem dumna :]

Rozgoryczona wzruszyłam ramionami, nie chciałam słuchać ojca. Nie wiedziałam czy jestem bardziej zła, czy smutna. Czułam się cholernie źle, nie odpowiedziałam mu. Wiem że to było egoistyczne z mojej strony, ale tak nie mogło być. Ja nie byłam gotowa. Poderwałam się, że rower który był już przygotowany do wyjazdu, spadł na ziemię. Miałam ochotę wykrzyczeć mu tak wiele spraw, w tej chwili go nienawidziłam, i nie był moim ojcem. Nie czułam tego. Wbiegłam do kuchni, gdzie ojciec zaczął kończyć kanapki. I chyba oczekiwał odpowiedzi z mojej strony, ale zamiast nich otrzymał kolejną wiązankę przekleństw, razem z zarzutami które męczyły mnie od dłuższego czasu.
- Mama niedawno zmarła, a ty ze stuprocentową świadomością zapraszasz ciotkę. Jesteś żałosny. - Zrobił przerażoną minę, która mieszała się z odrobiną nienawiści do tych słów. Nie było mi go szkoda. Teraz zależało mi tylko na sobie, i na spokoju mamy. Nie byłam za bardzo wierzącą osobą, nigdy nie przypuszczałam że coś może panować nad ludzkich losem, że coś po śmierci nas czeka. Ale w głębi duszy miałam nadzieję, że mama tam trafiła. Należało jej się. Była wspaniałą kobietą. Pomagała w hospicjum, zorganizowała zbiórkę pieniędzy dla bezdomnych -  i tych ze złą sytuacją finansową. Kiedyś nawet przyprowadziła do domu kobietę z dzieckiem, których wyeksmitowali z domu. Nie byliśmy tym zadowoleni. Ja musiałam dzielić pokój z Ethanem, tata spał na kanapie, a mama na fotelu w kuchni. Mimo tego że musieliśmy się ściskać w domu, i nie mogliśmy swobodnie poruszać się po naszym mieszkaniu - to po tym jak kobieta z dzieckiem opuściła nasze mieszkanie, ulżyło nam. Nie dlatego że ulżyli nam pod pretekstem wolnego pokoju, tylko dlatego że chociaż przez kilka dni znaleźli miejsce w którym mogli czuć się bezpiecznie. To było tak jakby ktoś zdjął mi kamień z serca, i ono chciałoby wylecieć z mojej klatki piersiowej prosto do nieba. Dlatego to tak bardzo mnie bolało.
- Widzę że bardzo Ci zależy na tym, aby cała reszta rodziny łącznie z Tobą była do końca życia smutna, i w traumie bo zmarła mama. Jas, zrozum - ja też ją kochałem, ale to naprawdę nie ma sensu. Robisz sobie kolejne problemy, nie zmienisz przeszłości. 
- "Kochałem"? Więc teraz jej już nie kochasz, bo nie żyje? A może masz już jakąś laskę na boku, i specjalnie tak robisz? Nie zdziwiłabym się. 
Stało się, zaniemówił. Po kilku sekundach otworzył buzię, jakby chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział co. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, czułam się rozgoryczona jakbym była rąbkiem tej rodziny. Taka inna, zamachnęłam się dłonią na kanapki które przygotował, nie było to nawet zamierzane. Ręka automatycznie poleciała mi w tą stronę, zwalając tym samym je z blatu. Wybiegłam trzaskając drzwiami. Słyszałam jak jeszcze coś za mną krzyczy, zamknęłam oczy z których lały się łzy, i z prędkością światła wsiadłam na rower. Nawet nie odwracałam głowy. Tym razem to było zamierzane, nie chciałam go słuchać. Pewne jest jednak, że szybko do domu nie wrócę.

***

Jechałam przed siebie, nawet nie patrząc na drogę. Zaczął padać deszcz, który w kilku sekundach zmieszał się z moimi łzami. Miałam tylko nadzieję, że jadę w dobrą stronę. W tym momencie nic się nie liczyło, byłam rozdarta, tak jakby ktoś wbił mi nóż w serce. Nie chciałam nawet myśleć o tym, jak będę wyglądać gdy dojadę do szkoły. 
Z czasem wiatr stał się silniejszy, a ja pedałowałam do póki nie złapała mnie zadyszka. I zapewne jechałabym tak dalej, jak idiotka która nie wie co się wokół niej dzieje. No i stało się, pierwsze konsekwencje. Trwało to zaledwie kilka sekund, pędzący samochód nie zobaczył mojej postaci w tej zawiei. Obejrzałam się za siebie, i w ostatniej chwili skręciłam rowerem w przeciwną stronę od samochodu, gdyby nie ten unik - pewnie już dawno leżałabym w szpitalu. Skręciłam jednak na nierówne podłoże, prosto w rów. Rower zrobił fikołka, a ja razem z nim. Tylko że on zatrzymał się już wewnątrz rowu, a mnie wyparło jeszcze do przodu. Czułam się tak, jakbym spadała już długi długi czas, moja wściekłość zmieszała się z przerażeniem. W tym momencie myślałam tylko o tym, żeby przeżyć. Nagle poczułam silny ból, i nawet nie wiedziałam co dokładnie mnie boli. Jedynie co mogłam zrozumieć, to to że turlałam się  z górki. Gródki błota przyklejały mi się z niesamowitą szybkością do twarzy, rękami próbowałam napierać na ziemię aby przestać się "staczać" albo przynajmniej zwolnić. Jedynie co, to jeszcze bardziej pokaleczyłam sobie rękę. Łzy ponownie napłynęły mi do oczu. Miałam wrażenie jakby to był kawałek szkła który wbija mi się w dłoń. O mało nie krzyknęłam. 
Czułam jakbym turlała się tak wieczność, w rzeczywistości były to tylko marne sekundy. W końcu wylądowałam na równym podłożu, z ulgą odetchnęłam po czym otarłam mokrą, i brudną buzię.
Rozejrzałam się dookoła, nie wiedziałam gdzie jestem. Wokoło mnie był tylko las, drzewa, a wiatr nucił przerażające pieśni.
Spojrzałam na telefon, był cały mokry a w miejscu ładowarki i wejścia do słuchawek było błoto. Jęknęłam. Nie wiedziałam gdzie jestem, która jest godzina, ale jedno wiedziałam - z pewnością nie dojadę do szkoły. Było to totalne pustkowie, miałam jednak nikłą nadzieję że spotkam choćby jedną żywą duszę. Chciałam trafić do domu, wypłakać się w poduszkę - a moja orientacja w terenie była równa 0. Roztrzęsiona zwinęłam się w kłębek pod drzewem, po czym zapadłam w głęboki sen. A potem nie było już nic.


4 komentarze:

  1. Jest super, tylko trochę krótko piszesz. Powinno też być więcej akcji niż opisu. Poza tym wszystko ok ;) Oby tak dalej. Pozdr i weny~! (Dasperum)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potrafię tak za bardzo trzymać w napięciu :I Postaram się pisać dłuższe chaptery, tylko że czasami mam wrażenie że to innych odrzuca. Dzieniaszki Dasp :3

      Usuń
  2. Dziewczyno to mało powiedziane, nie mogę powiedzieć, że jest on niezły bo bym skłamała. Nawet to opisy wciągają. Kit z tym, że jest mało akcji ale i tak ten rozdział jest świetny. :3 Haha.. Łapka w górę odemnie :)

    OdpowiedzUsuń